Jesteś tym, o czym myślisz.
Co to konkretnie znaczy?
Czym żyjesz na co dzień? Na czym się koncentrujesz? Co stanowi podstawową treść Twoich myśli? – innymi słowy – Czym się karmisz na co dzień?
To bardzo ważne pytanie, które być może za rzadko sobie zadajemy. Jest to zrozumiałe. W naszym zabieganym świecie, gdzie w większość miejsc jesteśmy spóźnieni, trudno znaleźć czas na „myślenie o myśleniu”.
A to właśnie MYŚLENIE (nasze myśli) -> wpływają na odczuwane przez nas EMOCJE -> te z kolei mobilizują nas do określonego DZIAŁANIA Zatem podsumowując: To o czym myślimy wpływa na to, jak się czujemy, jaki mamy nastrój i co robimy z naszym życiem, jakie decyzje podejmujemy.
Spróbujmy wykonać eksperyment.
Co widzisz?
Załóżmy, że zobaczyłeś wilka.
• Jakie myśli mogą się pojawić? To jest wilk. Wilk jest groźny i nieprzewidywalny.
• Jakie emocje mogą im wtórować? Strach, niepokój.
• Jakie uczucia mogą temu towarzyszyć? Pobudzenie emocjonalne, napięcie mięśniowe.
• Jakie działania najprawdopodobniej wystąpią? Instynktowna ucieczka (chyba, że ktoś z Was zdecydowałby się na walkę? 🙂 )
A teraz załóżmy, że widzisz motyla…
• Jakie myśli mogą się pojawić? To jest motyl. On jest taki delikatny, kruchy i piękny.
• Jakie emocje mogą im wtórować? Zachwyt, radość, rozczulenie.
• Jakie uczucia mogą temu towarzyszyć? Spokój, relaks.
• Jakie działania najprawdopodobniej wystąpią? Kontemplacja motyla, świadoma decyzja o przejściu do innej czynności.
Czym zatem się karmisz? Co zobaczyłeś – wilka, czy motyla? Na co dzień jesteś wyczulony na potencjalne niebezpieczeństwa i zagrożenia, czy starasz się skupiać na tym, co piękne, dobre, zatrzymać się na tych chwilach i poczuć wdzięczność?
Jeśli zobaczyłeś wilka, to jesteś z całą pewnością w tej grupie, która stanowi większość. Nasz mózg został ewolucyjnie zaprogramowany do przewidywania niebezpieczeństw i szacowania ryzyka. Gdyby nie ta kompetencja – nasi przodkowie już dawno zostaliby zjedzeni przez nadmienionego już wilka, a
nas by tu dzisiaj nie było. Naturalne jest dla nas zatem poszukiwanie zagrożeń i negatywów w otoczeniu, w życiu.
Aby myśleć pozytywnie i optymistycznie musimy się wysilić. Wysilić, czyli świadomie koncentrować się na rzeczach dobrych i pięknych. Doceniać drobiazgi
i być wdzięcznym za nie. Jeszcze raz podkreślę: to wymaga wysiłku i czasu, zanim stanie się treścią naszego życia.
Czy warto się wysilać?
To już Twoja decyzja. Decyzja odnośnie tego, jak wolisz żyć – w ciągłej gotowości i napięciu, czy ze spokojem, odczuwając rozluźnienie i akceptację tego co się dzieje.
Dzisiejszy świat nie pomaga – analiza ryzyka jest na porządku dziennym w każdej organizacji, a rodzice wychowując dzieci profilaktycznie programują je słowami: świat jest zły, nie ufaj nikomu. Wszystko w dobrej wierze, wszystko w określonym celu, tylko jakim kosztem dla człowieka?
Nie zachęcam Cię do patrzenia na świat przez różowe okulary. Proponuję, abyś od czasu do czasu zaakceptował (bez frustracji) zły humor szefa, uśmiechnął się do promieni słońca wpadających przez okno i choć na 3 sekundy zatrzymał się na tej chwili. Albo poczuł wdzięczność do osoby, która przepuściła Cię w drzwiach, czy ustąpiła pierwszeństwa na drodze.
Będzie Ci z tym dobrze – zaufaj 🙂